Udało mi się popełnić kolczyki
haftem koralikowym
i nie pomylić się
przy liczeniu drobiazgu podczas obszywania,
dzięki czemu są dosyć równe.
Dosyć równe - bo robione drobnicą czeską
a nie żadnym toho lub miyuki.
Koraliki są miodowe i złote,
kaboszony - zielone.
W efekcie powstały
przebogate
barokowe
kolczyki
w stylu
"kto to założy? gdzie się w tym pokaże?"
Do posłuchania dziś
kawałek sprzed prawie 30 lat
(w podstawówce na dyskotece szkolnej
w sali gimnastycznej się przy tym przytupywało
z cichą nadzieją, że któryś jednak zaprosi do tańca:)