Następny etap nauki:
zakuwanie kamienia.
Śliczny labradoryt i kawałek mosiądzu,
zlutowana carga i spód i oczka do zamocowania naszyjnika.
Nauka wyniesiona z popełnionych błędów:
- cargi przed lutowaniem nie dopasowywać za ciasno,
bo potem są kłopoty z wpasowaniem kaboszonu
do tego stopnia, że się wyszczerbi;
- nie robić niczego w powietrzu, bo upadek labradorytu
skutkuje rozpadnięciem się kamienia;
- jak już się sklei kaboszon i zlutuje cargę z plecami,
nie należy zbyt szybko wkładać kamienia, bo potem
trzeba zrobić dziurkę wiertłem w plecach,
by wypchnąć kamień :)
- po zakuciu kamienia, przy szlifowaniu i polerowaniu
pilnować, żeby nie narobić dziur w oprawie.
Na zdjęciach powyżej
zaznaczyłam miejsce sklejenia pęknięcia.
I można zobaczyć,
że nawet kamień może mieć "lepszy i gorszy profil" ;)
Na dobranoc: "Welcome home"
panów Hetfielda, Ulricha i reszty...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz