niedziela, 14 lutego 2010

Perełki, perełki, perełki...

Dostałam dużo materiału do pracy - cały słoik perełek odprutych z jakiejś sukni balowej.
Teraz głowa cały czas pracuje, jak je wykorzystać. Naprawdę - ma nad czym.



I jeszcze widok z balkonu - któregoś poranka...



Śnieg sypał i wiało - chyba nawet nie chciało im się latać.
Siedziały na gałęziach po cichutku.
W ogóle nie było ich słychać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz