Troszkę sobie posupłałam. I poszyłam też. No i oczywiście przy okazji poplątałam.
A to przez tęsknotę za kolorami.
Jeżyki z kulek filcowych.
Z inspiracji Marcii Decoster (MadDesigns).
Cóż mam powiedzieć: Zima, czyli wełna na głowę, barchany na tyłek a filc na uszy.
Tylko żeby było kolorowo...
Rubinowe mandale powstały według schematu z książki (zobacz tutaj - http://www.robotki.pl/pdf/11212.pdf), ale po wprowadzonych przeze mnie modyfikacjach nikt już nie pozna, co to miało być pierwotnie;)
Jeszcze nie wiem, jak dobrze sfotografować transparentne kryształy tak, żeby zdjęcie odzwierciedlało ten blask...
Koraliki uplecione przeze mnie ze szlifowanych kryształków w dwóch rozmiarach.
Powyżej oplecione posrebrzanymi koralikami ceramiczne walce.
Te czerwone. Mam je już ponad 20 lat: pozostałość po naszyjniku, który nosiło się jak obrożę na szyi.