wtorek, 23 lutego 2010

Perełki: odsłona druga

Trzeba się znowu zaopatrzyć w nylonową żyłkę w różnych rozmiarach...
bo się plecie...
wyplata znaczy...
A co?
A to:








Dwie pierwsze fotki to bransa - czeka na zapięcie (takie przekładane).

Trzecie to kolce - technika wykonania identyczna jak w przypadku bransy - tylko wąskie.

Sugerując się podpowiedzią (pod postem wcześniejszym;) myślę nad naszyjnikiem....
Bardzo intensywnie.

czwartek, 18 lutego 2010

Pierwsze...

... były kolce.
Uplecione.
Z dodatkiem drobnicy.
Oczywiście z perełek.
Tych ze słoika.



I myślę sobie - co dalej...?

niedziela, 14 lutego 2010

Perełki, perełki, perełki...

Dostałam dużo materiału do pracy - cały słoik perełek odprutych z jakiejś sukni balowej.
Teraz głowa cały czas pracuje, jak je wykorzystać. Naprawdę - ma nad czym.



I jeszcze widok z balkonu - któregoś poranka...



Śnieg sypał i wiało - chyba nawet nie chciało im się latać.
Siedziały na gałęziach po cichutku.
W ogóle nie było ich słychać...

sobota, 30 stycznia 2010

Koloruuuuuu.......

Troszkę sobie posupłałam. I poszyłam też. No i oczywiście przy okazji poplątałam.
A to przez tęsknotę za kolorami.



Jeżyki z kulek filcowych.
Z inspiracji Marcii Decoster (MadDesigns).
Cóż mam powiedzieć: Zima, czyli wełna na głowę, barchany na tyłek a filc na uszy.
Tylko żeby było kolorowo...



Rubinowe mandale powstały według schematu z książki (zobacz tutaj - http://www.robotki.pl/pdf/11212.pdf), ale po wprowadzonych przeze mnie modyfikacjach nikt już nie pozna, co to miało być pierwotnie;)



Jeszcze nie wiem, jak dobrze sfotografować transparentne kryształy tak, żeby zdjęcie odzwierciedlało ten blask...
Koraliki uplecione przeze mnie ze szlifowanych kryształków w dwóch rozmiarach.



Powyżej oplecione posrebrzanymi koralikami ceramiczne walce.

Te czerwone. Mam je już ponad 20 lat: pozostałość po naszyjniku, który nosiło się jak obrożę na szyi.

poniedziałek, 25 stycznia 2010

Dzisiaj pierwsze próby z nowym oświetleniem. Jeszcze nie jest to to, co chciałam osiągnąć. Niedługo kolejna próba.

Te kolce powstały po tym, jak trafiłam na prace "magiclady", czyli Agnieszki Jakoniuk na stronie Pakamery Artystycznej. Główną inspiracją był pewien naszyjnik - jeśli chodzi o technikę wykonania.


Jeśli chodzi o kolory: zima, mróz... biało, czarno, szaro... a wiosny nie widać, nie słychać... a lata... lepiej nie mówić...
Patrząc na hawajską opaleniznę kolegi T. pomyślałam, że kolory prosto z hawajskich koszulek mogłyby wydatnie podnieść poziom serotoniny - zamiast czekolady nawet.


I oto są.