piątek, 25 grudnia 2009

Aniele mój...

Bardzo chciałam Ci podziękować za namiot do zdjęć bezcieniowych :) xoxoxoxoxoxoxoxoxoxox
W najbliższym czasie zamieszczę efekty pracy z tym ustrojstwem.
Teraz jeszcze nie mogę ochłonąć z wrażenia...
Super, nie?!

poniedziałek, 21 grudnia 2009

Pleciony koralik









Koralik niewielki (dla porównania zestawiony z monetą 5-cio groszową), ale kosztował mnie sporo nerwów - przez małe dziurki ciężko przeplata się żyłkę (zwłaszcza wielokrotnie).
Turkusowe kulki zostały "uwięzione" w sieci szklanych koralików w podobnej tonacji.
Kolory rzeczywiste najlepiej oddaje zdjęcie trzecie.
Maleństwo powstało na zamówienie - jako uzupełnienie kompletu kolczyki + bransoleta - i będzie zawieszką do łańcuszka.

piątek, 11 grudnia 2009

Beginning / Początki

Na powitanie chciałam zamieścić kilka z moich pierwszych drobiazgów. Sama jestem ciekawa - jak będą się prezentować.
Zdaję sobie sprawę, że aparat cyfrowy to nie wszystko. Jeśli chodzi o obróbkę zdjęć - to jeszcze dużo nauki przede mną.
Aaaach...
Zestaw do fotografii bezcieniowej to moje marzenie... Ale mam też inne - dopominające się spełnienia w pierwszej kolejności ;)



Te kolczyki są bardzo "na czasie" - szklane bombki ze szkła dmuchanego w jasnozielone i fioletowe spirale, a do tego zielone kostki ze szkła weneckiego.



Do krążków z masy perłowej dodałam malutkie perełki zawieszone na łańcuszku. W sumie wyszły dość długie...



Grona szklanych serduszek w ametystowym kolorze: dość długie "dyndałki" oddane w ręce (a raczej "w uszy";) mojej córki chrzestnej.



Bardzo proste a jednocześnie mające to "coś": czerwone kule ze szkła weneckiego połączone ze zwiniętym w spiralę drutem.


Moje pierwsze prace to przede wszystkim łączenie gotowych elementów - półfabrykatów. To, że wymyślanie sposobów ich łączenia i różnych wariantów ich komponowania sprawiało mi mnóstwo frajdy - nie zmienia faktu, że nie jest to aż tak twórcze zajęcie, jakbym tego chciała.
Serfując przez Net trafiłam na strony rosyjskojęzyczne, węgierskie, angielskie i odkryłam kobiety, które potrafią wyczarować cuda za pomocą malutkich koralików (do tej pory pogardzanych przeze mnie), igły i żyłki nylonowej lub nici.
Ciągle jestem pod wrażeniem...
Na razie bolą pokłute opuszki palców, a wyniki: jakieś takie koślawe.
Nie szkodzi - cierpliwości mi nie brakuje. Być może już niedługo uda mi się "splątać" czy "utkać" coś, co będzie można publicznie pokazać ;) I w dodatku nie popełnić plagiatu! A to chyba najtrudniejsze... (