sobota, 4 grudnia 2010

Wielkie nadzieje...



"Beyond the horizon of the place we lived when we were young
In a world of magnets and miracles
Our thoughts strayed constantly and without boundary
The ringing of the division bell had begun
Along the long road and on down to the causeway
Do they still LIVE there by the cut
There was a ragged band that followed in our footsteps
Running before time took our dreams away
Leaving the myriad small creatures trying to tie us to the ground
To a life consumed by slow decay

The grass was greener
The light was brighter
With friends surrounded
The nights of wonder

Looking beyond the embers of bridges glowing behind us
To a glimpse of how green it was on the other side
Steps taken forwards but sleepwalking back again
Dragged by the force of some inner tide
At a higher altitude with flag unfurled
We reached the dizzy heights of that dreamed up world


Encumbered forever by desire and ambition
There's a hunger still unsatisfied
Our weary eyes still stray to the horizon
Though down this road we've been so many times

The grass was greener
The light was brighter
The taste was sweeter
The nights of wonder
With friends surrounded
The dawn mist glowing
The water flowing
The endless river


Forever and ever"

*********

Taaak...
Zbliża się koniec roku
więc częściej niż kiedykolwiek
niektórzy ludzie zastanawiają się
nad swoim życiem, dokonanymi wyborami
obranymi drogami...
Myślą, czy można jeszcze coś zmienić,
czy warto dalej brnąć tą samą drogą,
czy możliwy jest jeszcze powrót do ideałów
jeśli w pewnym momencie
zrezygnowaliśmy z nich.

HIGH HOPES -
- wielkie nadzieje

Każdy z nas miał własne
na początku - kiedy wchodziliśmy w dorosłość.
A ilu ma odwagę rozliczyć się z nich?
Co zostało po wielkich nadziejach?

*********


czwartek, 11 listopada 2010

Wbijam szpile...

... aż mnie bolą opuszki palców.

Wiem, że dziś święto Niepodległości
i w zasadzie powinno być
patriotycznie

ale u mnie akurat
święta Bożego Narodzenia
zagościły.

Wcale nie jestem pierwsza -
Coca-cola a nawet Pepsi
prezentują się już zimowo - świątecznie
przynajmniej od 3 listopada;)

Teraz ja...













Była jeszcze jedna,
której nie zdążyłam uwiecznić.
Powędrowała w ręce
bardzo miłej pani sąsiadki
w podzięce za to,
że zgarnęła Młodszego,
kiedy siedział na schodach pod drzwiami
(bo zapomniał kluczy).

poniedziałek, 8 listopada 2010

Jesienne słodkości od Marzeny



Marzena wspaniałomyślnie ofiaruje cuda
szydełkowe (chyba) korale
w przecudnych jesiennych kolorach.

Proszę zobaczcie sami
jakie piękne rzeczy
wychodzą spod jej rąk
TUTAJ

Informacja o zabawie
na blogu Marzeny
TU!!!

Kolejny raz próbuję -
ustawiam się w kolejkę do losowania
- proszę:
Trzymajcie za mnie kciuki!!!

środa, 3 listopada 2010

Bransoleta Ndebele - wariacja na temat...















Próbowałam swoich sił
w "ndebele"
(chociaż nie te kolory)
- efekt starań powyżej.

Już po ukończeniu bransolety
i zamontowaniu zapięć
odpadły oczka do zaczepienia federingów
więc miałam też okazję poćwiczyć lutowanie ;)

Bardzo to żmudne zajęcie
i niewątpliwie byłoby łatwiej
pracować z koralikami "miyuki"
- wszystkie są idealnie równe.

Tu musiałam nieźle główkować,
żeby dobrać podobne rozmiarem koraliki
chociaż w jednym rzędzie.

Pomimo złamanej igły
efekt satysfakcjonujący
- bransoleta szeroka na 28 mm,
długa na 18 cm
i można jeszcze przedłużyć
za pomocą tasiemki.

niedziela, 24 października 2010

Migawki ze stolicy





Warszawskie wróble
ze starówki.

Bardziej nachalne
od krakowskich gołębi.

Niewątpliwie fotogeniczne.

I cierpliwe.
Czekają aż znajdę
najlepsze ujęcie ;)

Ten pierwszy...
ma coś takiego w oku...
Człowiek czeka, aż się odezwie
z tekstem:
- Kup pan cegłę... ;)

Oprócz błękitnego nieba...











Letni komplecik w środku zimy...

... z tą zimą przesadziłam.

Szklane spękane fi 8 mm
w bransoletce
plus kryształ górski fi 6 mm
plus perełki - 4 mm
no i drobnica 2 mm
i parę metrów żyłki nylonowej

i kilka godzin
wolnego czasu.

środa, 13 października 2010

Cukierki od Abry_Abry



Abra_Abra
zaprasza na słodkości.
Kto żyw - niech pędzi!
Czas do 17.10.2010 r.

Bardzo niebiżuteryjnie



"Świat wypadł mi z moich rąk
Jakoś tak nie jest mi nawet żal

Czy ty wiesz jak chciałbyś żyć, bo ja też
Chyba tak chciałem przez cały czas, lecz

Jeśli muszę i wybrać będę mógł jak odejść
To przecież dobrze, dobrze o tym wiem
Chciałbym umrzeć przy tobie

Wieje wiatr, pachnie wiosną i wiem
Że ty łatwo tak zgodziłaś na to się i

Jeśli muszę i wybrać będę mógł jak odejść
To przecież dobrze, dobrze o tym wiem
Chciałbym umrzeć przy tobie

Jeśli kiedyś wybrać będę mógł jak to zrobić
To przecież dobrze, dobrze o tym wiem
Chciałbym umrzeć z miłości

Nie na krześle, nie we śnie
Nie w spokoju i nie w dzień
Nie chcę łatwo, nie za sto lat
Chciałbym umrzeć z miłości

Nie bez bólu i nie w domu
Nie chcę szybko i nie chcę młodo
Nie szczęśliwie i wśród bliskich
Chciałbym umrzeć z miłości"


....
ściska mnie w gardle
gdy jej słucham
....
a w ogóle -
chyba bardziej wzruszającej piosenki
o miłości
nie słyszałam.

Nieprawda.

A Leonard Cohen?

Dance me to the end of love...


we wspaniałym tłumaczeniu
Macieja Zembatego
tada!!!:

"Tańcz mnie po miłości kres

Wtańcz mnie w swoje piękno i niech skrzypce drżą
Przez paniczny strach aż znajdę w nim bezpieczny port
Chcę oliwną być gałązką podnieś mnie i leć
Tańcz mnie po miłości kres

Wtańcz mnie w swoje piękno, póki nikt nie widzi nas
W twoich ruchach odżył chyba Babilonu czas
Pokaż wolno to, co wolno widzieć tylko mnie
Tańcz mnie po miłości kres

Odtańcz mnie do ślubu aż jeszcze, jeszcze raz
Tańcz mnie bardzo delikatnie długo, jak się da
Bądźmy ponad tej miłości pod nią bądźmy też
Tańcz mnie po miłości kres

Tańcz mnie do tych dzieci, które proszą się na świat
Przez zasłony, które noszą pocałunków ślad
Choć są zdarte lecz w ich cieniu można schronić się
Tańcz mnie po miłości kres

Wtańcz mnie w swoje piękno i niech skrzypce w ogniu drżą
Przez paniczny strach aż znajdę w nim bezpieczny port
Pieść mnie nagą dłonią albo w rękawiczce pieść
Tańcz mnie po miłości kres"

....
Ależ mnie dziś wzięło
....

czwartek, 23 września 2010

Jeżyn czas













Tak mi się właśnie kojarzą:

z owocami jeżyn.




Prawda?

Oczywiście plecione.


piątek, 17 września 2010

Wielki błękit...

No, może nie taki wielki.

Błękit też nie bardzo.







Następna wersja
plecionych
z drobnych koralików
kul - sfer.

Bardzo przyjemnie
wyglądają w uchu
dzięki większym
biglom - rybkom.

Same kule
mają 20 mm
średnicy.

czwartek, 16 września 2010

Miałam ochotę na ... trójkącik ... ;)











Komplecik
z kulek marmurkowych
o średnicy 4 mm
i posrebrzanych elementów.

Pomysł na wisior -
Almona.

Naszyjnik jest długi,
swobodnie
zakładany przez głowę
(zapięcie to "podpucha").

wtorek, 31 sierpnia 2010

Czarna... mamba?













Taka sobie bransoletka
pleciona w całości

na jednym kawałku żyłki nylonowej.


Koraliki szklane:

- drobnica 2mm

- okrągłe 6mm.


Zapięcie wymyślone

też z koralików.


Teraz zastanawiam się

nad kolczykami

do kompletu...


Tylko żeby nie przekombinować.


sobota, 21 sierpnia 2010

"Dziś w programie..."

...polecamy:
"Ghandi" -

w roli głównej

Ben Kingsley





"Zasada
oko za oko
tylko oślepi

cały świat."


"Happiness is

when what you think,

what you say,

and what you do

are in harmony"


Mahatma Ghandi

Na łonie natury




Z żabiej perspektywy
nawet kwiatostany
dzikiej marchewki
na tle popołudniowego nieba
wyglądają magicznie.

A jak bajkowo ich nazwa brzmi
w języku obcym:
"queen anne lace flower"
- koronka królowej Anny...
...poezja...

Chyba, że zarasta grządki
i trzeba ją wyplenić.

piątek, 20 sierpnia 2010

Witamy po przerwie...

Koniec wakacji.
Koniec laby.
Dziękuję wszystkim,
którzy
w międzyczasie
zaglądali tu
szukając śladów życia...

Teraz walczę.
Z kręgosłupem.
Pochyleni nad
biurkiem/klawiaturą/stołem/zlewem/ladą
- zrozumieją.

Ciężka sprawa.
Wierzę w magiczne dłonie
pani masażystki
choć dotychczasowe trzy wizyty
nie nastrajają optymistycznie
jeszcze.

Ale plotę tyle
na ile plecy pozwalają :)

















Ameryki nie odkryłam.

Koraliki w bransoletkach
są oplatane małymi.

Tu ściągawka
dla zainteresowanych.